Sunday, January 28, 2007

Radio Bis w Etiopii

Rośnie mi konkurencja. Do Etiopii wyrusza dziennikarz Radia Bis Tomasz Michniewicz. „Przez 21 dni będę więc podróżował z plecakiem, ale bez namiotu, z gotówką, ale bez karty kredytowej” – pisze – „Objadę „cywilizowaną” północ, gdzie odwiedzę kościoły wykute w skałach Lalibeli i będę pływał w papirusowych łodziach po jeziorze Tana. Pojadę na wschód, do muzułmańskiego Hareru i na południe, na sawanny i pustynie bez prądu i śladów cywilizacji. Dotrę do groźnych wojowników z plemienia Mursi i malowniczych terenów należących do Hamerów”. (wytluszczenia moje).

Jestem bardzo ciekaw jego refleksji. Zwłaszcza że będą to refleksje osoby dla której heroizmem jest wyprawa bez karty kredytowej.

7 Comments:

Anonymous Anonymous said...

Ech, trochę mu chyba zazdrościsz i pewnie stąd te wytłuszczenia. No chyba że napiszesz, o co ci dokładnie chodzi. Jakby założeń tego wyjazdu nie oceniać, osobiście chętnie wybrałbym się w podobną podróż. Z relacji Tomka wynika, że jest git :) Szkoda tylko, że jest taki oszczędny w tych swoich relacjach. Może po powrocie napisze pamiętnik :)

Ragus

9:59 PM  
Anonymous Anonymous said...

"Jestem bardzo ciekaw jego refleksji. Zwłaszcza że będą to refleksje osoby dla której heroizmem jest wyprawa bez karty kredytowej."

normalnie nic dodać, nic ująć :-)

pzdr.
Mika

10:08 PM  
Anonymous Anonymous said...

Kurcze, taniocha w tej Afryce! Aby się tylko dostać na Czarny Ląd. Właściwie karta do niczego nie jest potrzebna. Chyba jej brak ma być bodźcem do poszukiwania jak najtańszych usług? Pobyt urozmaicony różnymi atrakcjami. Aż by się chciało tam być. Tak przy okazji przypomniała mi się moja ulubiona książka z dzieciństwa o przygodach dzieciaków, Dziki i Jacka, których ojcowie pracowali w Afryce. Napisał ją Kamil Giżycki. A jej tytuł brzmiał „W pogoni za Mwe”. Natomiast moja obecna ukochana, jak przeczytała relację Tomka, to stwierdziła, że on jest dla niej bohaterem. Mina mi zrzedła. Nie wiem, co mam teraz zrobić :-)

Ragus

9:46 AM  
Anonymous Anonymous said...

Nie wiem jak odczytał Pan tę informacje prasową o wyjeździe dziennikarza do Etiopii. Bo nie ma tam słowa aby było w tym jakies poświęcenie czy heroizm, że wyrusza bez karty kredytowej...

nareszcie coś ktoś robi nowego. Żyje sobie najtaniej jak sie da w Afryce i zdaje z tego relacje.
I zachęca tym samym innych do podrózoawnia pokazując, że wcale nie musi byc to zarezerwowane dla bogaczy.

Moim zdaniem relacje świetne.

10:16 PM  
Blogger TimelessEthiopia said...

Jedynym miejscem w Etiopii gdzie można użyć karty kredytowej są hotele Sheraton i Hilton w Addis Abebie.Prowizje są tak wysokie, że nikt tego nawet nie próbuje robić. Bankomatu nie ma w całej Etiopii ani jednego. Z oszczędności też częściowo nic nie będzie. By dotrzeć do Mursi trzeba wynająć samochód terenowy z kierowcą. Wędrówka z plecakiem to nie to miejsce. Afryka jest tania gdy się nic nie ogląda. Na przykład wstęp do rezerwatu szympansów w Gombe nad Tanganiką w Tanzanii kosztuje 100 dolarów dziennie- tylko wstęp!W Ugandzie i Kongu jest jeszcze drożej.By dotrzeć do ciekawszych miejsc trzeba płacić i bardzo dobrze. Przecież ci ludzie muszą z czegoś żyć. Angielskie bachory z plecakami targujące się z żebrakiem o 5 centów to największa żenada w egzotycznych pżodróżach. Szkoda, że ostatnio doczepia się do nich coraz więcej naszch. Zgadzam się - to rzeczywiście wyjątkowy heroizm jechać do kraju o którym się nic nie wie.

10:14 AM  
Blogger TimelessEthiopia said...

Dla ciekawych Etiopii polecam:
www.timelessethiopia.com, jest też po polsku: www.timelessethiopia.pl

2:42 PM  
Anonymous Anonymous said...

Ale dlaczego w ogóle facet nie bierze karty, po co o tym nas informuje? Mamy podziwiać czy co?

4:34 PM  

Post a Comment

<< Home